Zza pleców wyjęła kopertę. Odkleiła:
-Już chyba wiesz, co to jest.- powiedziała z uśmiechem.
Miała racje. Byłam przeszczęśliwa…. Odwzajemniałam uśmiech i
dałam jej buziaka.
-W piątek jedziemy do Katowic!- powiedziała i obie zaczęłyśmy
skakać z radości.
-Dziękuję, dziękuje, dziękuje – krzyczałam.
-Nie ma za co, przecież wiem, jak bardzo chciałabyś być na
meczu.. A Spodek jest mekką.. Także za 2 dni spełnią się nasze Male marzenia- powiedziała.
Miała racje, bycie na meczu i to jeszcze w Spodku było moim
marzeniem od dzieciństwa. W ramach podziękowań upichciłam obiad. O 17 poszłam
przejechać się rowerem. Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam. To była taka moja
odskocznia od świata.
-Drugi raz go spotkam na żywo-pomyślałam
Jeździłam tak po całej Warszawie, wzdłuż Wisły i po mieście.
Do domu wróciłam po 22. Od razu poszłam pod prysznic i niedługo potem lulać J. Kiedy wstałam poszłam
do toaleta i ogarnęłam się. Zrobiłam śniadanie. Niedługo potem wstała Majka.
Uzgodniłyśmy, że pójdziemy na zajęcia, a zaraz po nich pojedziemy do
Krakowa do Artura i Anety. Zadzwoniłam
do nich, żeby uprzedzić ich o naszym przyjeździe. Powiedzieli, ze wypuszcza nas
dopiero w niedziele. Była dopiero 8, a zajęcia miałyśmy o 10, postanowiłam spakować się. Pomyślałam, że na
mecz założę luźną, biała koszulę.
-Na szyje założę szalik i będzie ok. – pomyślałam .
Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd. Czwartek zleciał
niesamowicie szybko. Zanim się obejrzałam siedziałyśmy już w moim Swifcie. Spod
naszego mieszkania wyjechałyśmy przed 16. O 20 byłyśmy już pod blokiem Artura i
Anety. Zjadłam kolacje, następnie prysznic i spać. Jutro czeka mnie ciekawy
dzień. Wstałam wcześnie. Ogarnęłam się i zeszłam do kuchni. Była już w niej Aneta.
Pogadałyśmy chwile, niedługo potem dołączyła majka a na sam koniec Artur. Zwiedziłyśmy
małą część Krakowa. Mecz był o 17. Postanowiłyśmy wyjechać wcześniej, bo to
jednak ponad godzina jazdy i jeszcze trzeba było trafić na hale. Wyjechałyśmy o
12:30. Majka zaproponował, żebyśmy tę noc przespały się w hotelu, żeby nie tłuc
się po nocy. Nie wiadomo, o której mecz się skończy. Tak wiec zameldowałyśmy się
w hotelu, który mieścił się 10 minut piechotką od Spodka. Z okna naszego pokoju widać było Spodek, cos niesamowitego..
Do meczu pozostały dwie godziny. Poszłam pod prysznic. Ubrałam czarne rurki,
luźną, biała koszule, umalowałam się i zrobiłam wysokiego kucyka.
-Jest ok. – pomyślałam.
Wyszłam, a do łazienki weszła teraz Majka. Usiadłam jeszcze
przed telewizor. Była już 15:20.
-To co Werka, idziemy już co? Pewnie będzie kolejka i lepiej
być wcześniej niż się spóźnić-powiedziała Majka wychodząc z łazienki.
-Ok. Już się zbieram.
– niedługo potem wyszłyśmy.
Pod halę dotarłyśmy szybko, niestety musieliśmy jeszcze poczekać
na dworze. Nie byłyśmy pierwsze, ale też nie ostatnie. Stałyśmy z Majką bokiem
do wejścia. Gadałyśmy, śmiałyśmy się.
-Cześć- usłyszałam z boku, zignorowałam, bo myślałam ze to
nie do mnie.
-Cześć- ponownie usłyszałam po chwili.
Odwróciłam głowę w kierunku dobiegającego głosu.
-Hej – odpowiedziałam uśmiechając się, kiedy zobaczyłam
Bartka.
Poszedł dalej, jednak pamięta…
kurde, co ja mam o tym wszystkim myśleć..
-Wy się znacie? – zapytała z
niedowierzaniem Majka.
-Tak wyszło. To znaczy tak właściwie to nie- zaśmiałam
się, jak przypomniałam sobie tamtą sytuacje.
-Ok. Tak więc słucham.-
wiedziałam, że nie odpuści, tak więc zaczęłam jej opowiadać..
Kiedy skończyłam, zaczęłyśmy śmiać
się .
-Nie no wiesz całkiem
romantycznie, będziecie mieli, co wnukom opowiadać- obie wybuchłyśmy śmiechem.
**** Bartek****
Wyjechaliśmy z hotelu z lekkim opóźnieniem.
W autokarze każdy był skupiony, gramy z USA. Słaby przeciwnik to to nie jest.
Mam nadzieje, że kibice nas nie zawiodą. Włożyłem słuchawki w uszy i słuchałem
muzyki. Kiedy tylko zajechaliśmy pod hale, zobaczyłem pewna kibicke. Patrzyłem
z niedowierzaniem. Jednak tak, to była ona. Chyba.. Wyszedłem z autokaru
przyjrzałem się, postałem chwilkę przy drzwiach, żeby się upewnić. Tak to ona..
Nie ma śladu .. Także ok. Tylko co podejść do niej czy nie? Nie podejdę,
bo będzie, ze się narzucam. Nie potrafię przejść tak normalnie obok. Chcę ją
poznać, jest inna, taka specyficzna.. Zaciekawia, ale jest tajemnicza. . Nie
robi z siebie sieroty.. Posiada oryginalna urodę,
-Fuck! Co zrobić?-pomyślałem
Kiedy przechodziłem rzuciłem
-Cześć.
Nie odpowiedziała. Nie usłyszała? Czy
usłyszała, ale nie chce odpowiadać? Kurde!
-Cześć- powtórzyłem.
Usłyszała. Spojrzała na mnie..
-Hej. – uśmiechnęła się.
Postanowiłem nie podchodzić, do
niej stała z inną dziewczyną.. Poszedłem do szatni i postanowiłem poszukać jej
po meczu . ..
________________________________________________________________________________
Jest i kolejny rozdział, trochę przynudziłyśmy
chyba. Tak nam się zdaje.
Komentujcie! J
Kolejny rozdział już jutro..
Jak myślicie? Bartek znajdzie
Weronikę po meczu czy też nie?
Świetny rozdział. Wiedziałam że to bilety:P Noo Bartek też naszą bohaterkę. I na pewno znajdzie Weronikę :D Czekam na kolejny jutro:D
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM!!!
Paulka
megamegamegamega ! *.*
OdpowiedzUsuń