wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 2

Zza pleców wyjęła kopertę. Odkleiła:
-Już chyba wiesz, co to jest.- powiedziała z uśmiechem.
Miała racje. Byłam przeszczęśliwa…. Odwzajemniałam uśmiech i dałam jej buziaka.
-W piątek jedziemy do Katowic!- powiedziała i obie zaczęłyśmy skakać z radości.
-Dziękuję, dziękuje, dziękuje – krzyczałam.
-Nie ma za co, przecież wiem, jak bardzo chciałabyś być na meczu.. A Spodek jest mekką.. Także za 2 dni spełnią się nasze Male marzenia- powiedziała.
Miała racje, bycie na meczu i to jeszcze w Spodku było moim marzeniem od dzieciństwa. W ramach podziękowań upichciłam obiad. O 17 poszłam przejechać się rowerem. Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam. To była taka moja odskocznia od świata.
-Drugi raz go spotkam na żywo-pomyślałam
Jeździłam tak po całej Warszawie, wzdłuż Wisły i po mieście. Do domu wróciłam po 22. Od razu poszłam pod prysznic i niedługo potem lulać J. Kiedy wstałam poszłam do toaleta i ogarnęłam się. Zrobiłam śniadanie. Niedługo potem wstała Majka. Uzgodniłyśmy, że pójdziemy na zajęcia, a zaraz po nich pojedziemy do Krakowa  do Artura i Anety. Zadzwoniłam do nich, żeby uprzedzić ich o naszym przyjeździe. Powiedzieli, ze wypuszcza nas dopiero w niedziele. Była dopiero 8, a zajęcia miałyśmy o 10,  postanowiłam spakować się. Pomyślałam, że na mecz założę luźną, biała koszulę.
-Na szyje założę szalik i będzie ok. – pomyślałam .
Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd. Czwartek zleciał niesamowicie szybko. Zanim się obejrzałam siedziałyśmy już w moim Swifcie. Spod naszego mieszkania wyjechałyśmy przed 16. O 20 byłyśmy już pod blokiem Artura i Anety. Zjadłam kolacje, następnie prysznic i spać. Jutro czeka mnie ciekawy dzień. Wstałam wcześnie. Ogarnęłam się i zeszłam do kuchni. Była już w niej Aneta. Pogadałyśmy chwile, niedługo potem dołączyła majka a na sam koniec Artur. Zwiedziłyśmy małą część Krakowa. Mecz był o 17. Postanowiłyśmy wyjechać wcześniej, bo to jednak ponad godzina jazdy i jeszcze trzeba było trafić na hale. Wyjechałyśmy o 12:30. Majka zaproponował, żebyśmy tę noc przespały się w hotelu, żeby nie tłuc się po nocy. Nie wiadomo, o której mecz się skończy. Tak wiec zameldowałyśmy się w hotelu, który mieścił się 10 minut piechotką od Spodka.  Z okna naszego pokoju widać było Spodek, cos niesamowitego.. Do meczu pozostały dwie godziny. Poszłam pod prysznic. Ubrałam czarne rurki, luźną, biała koszule, umalowałam się i zrobiłam wysokiego kucyka.
-Jest ok. – pomyślałam.
Wyszłam, a do łazienki weszła teraz Majka. Usiadłam jeszcze przed telewizor. Była już 15:20.
-To co Werka, idziemy już co? Pewnie będzie kolejka i lepiej być wcześniej niż się spóźnić-powiedziała Majka wychodząc z łazienki.
-Ok.  Już się zbieram. – niedługo potem wyszłyśmy.
Pod halę dotarłyśmy szybko, niestety musieliśmy jeszcze poczekać na dworze. Nie byłyśmy pierwsze, ale też nie ostatnie. Stałyśmy z Majką bokiem do wejścia. Gadałyśmy, śmiałyśmy się.
-Cześć- usłyszałam z boku, zignorowałam, bo myślałam ze to nie do mnie.
-Cześć- ponownie usłyszałam po chwili.
Odwróciłam głowę w kierunku dobiegającego głosu.
-Hej – odpowiedziałam uśmiechając się, kiedy zobaczyłam Bartka.
Poszedł dalej, jednak pamięta… kurde, co ja mam o tym wszystkim myśleć..
-Wy się znacie? – zapytała z niedowierzaniem Majka.
-Tak  wyszło. To znaczy tak właściwie to nie- zaśmiałam się, jak przypomniałam sobie tamtą sytuacje.
-Ok. Tak więc słucham.- wiedziałam, że nie odpuści, tak więc zaczęłam jej opowiadać..
Kiedy skończyłam, zaczęłyśmy śmiać się .
-Nie no wiesz całkiem romantycznie, będziecie mieli, co wnukom opowiadać- obie wybuchłyśmy śmiechem.

                                              **** Bartek****
Wyjechaliśmy z hotelu z lekkim opóźnieniem. W autokarze każdy był skupiony, gramy z USA. Słaby przeciwnik to to nie jest. Mam nadzieje, że kibice nas nie zawiodą. Włożyłem słuchawki w uszy i słuchałem muzyki. Kiedy tylko zajechaliśmy pod hale, zobaczyłem pewna kibicke. Patrzyłem z niedowierzaniem. Jednak tak, to była ona. Chyba.. Wyszedłem z autokaru przyjrzałem się, postałem chwilkę przy drzwiach, żeby się upewnić.  Tak to ona..  Nie ma śladu .. Także ok. Tylko co podejść do niej czy nie? Nie podejdę, bo będzie, ze się narzucam. Nie potrafię przejść tak normalnie obok. Chcę ją poznać, jest inna, taka specyficzna.. Zaciekawia, ale jest tajemnicza. . Nie robi z siebie sieroty.. Posiada oryginalna urodę,
-Fuck! Co zrobić?-pomyślałem
Kiedy przechodziłem rzuciłem
-Cześć.
Nie odpowiedziała. Nie usłyszała? Czy usłyszała, ale nie chce odpowiadać? Kurde!
-Cześć- powtórzyłem.
Usłyszała. Spojrzała na mnie..
-Hej. – uśmiechnęła się.
Postanowiłem nie podchodzić, do niej stała z inną dziewczyną.. Poszedłem do szatni i postanowiłem poszukać jej po meczu . ..





________________________________________________________________________________
Jest i kolejny rozdział, trochę przynudziłyśmy chyba.  Tak nam się zdaje.

Komentujcie! J

Kolejny rozdział już jutro..
Jak myślicie? Bartek znajdzie Weronikę po meczu czy też nie?






2 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Wiedziałam że to bilety:P Noo Bartek też naszą bohaterkę. I na pewno znajdzie Weronikę :D Czekam na kolejny jutro:D
    POZDRAWIAM!!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń