- Hej. Będziemy dziś z Anetą w Wawie. Masz czas, spotkamy się?
Ciekawe.. Od razu wiedziałam o co chodzi. Pewnie rodzice
prosili, żeby sprawdzili co u mnie. Nie jechaliby z Krakowa do Warszawy w środku
tygodnia. Jednak ucieszyłam się ze będę mogła
się z nimi spotkać. Po chwili odpisałam:
- No hej. Oczywiście. Przyjedźcie do mnie. Zapraszam J. Na którą będziecie,
może przygotuje obiad? Hmm.. Czekam.
Dobrze, że wczoraj posprzątałam. Nie mam dużego mieszkania.
Wynajmuję je z moja przyjaciółką, Majką. Kocham ją. Wie, kiedy coś mnie gryzie. I na
odwrót. Jest o rok młodsza ode mnie. Będziemy razem studiować na tym samym
kierunku. Pochodzimy z jednej miejscowości. Też kocha siatkówkę, ale bliższa
jest jej sercu nożna, głównie ze względu na jej chłopaka. Leżałam tak i
czekałam na odpowiedź od Artura. Zdążyłam się zdrzemnąć. Znów obudził mnie SMS.
-Będziemy u ciebie na 13. Szykuj, szykuj tam :D., musimy
jeszcze załatwić kilka spraw na mieście. I potem prosto do ciebie.
-Ok. Czekam. Buziaki J
- odpisałam.
Z jednej strony byłam zadowolona, a drugiej już myślałam co
zrobić na obiad. Nagle do pokoju wpadła Majka.
-Hej, a Ty od kiedy taki ranny ptaszek, co? - zapytała
-No hej, przyjeżdża Tomek, kontaktował się ze mną i dlatego
nie Spie J -
odpowiedziałam z uśmiechem.
- Oo a to jakaś okazja, bo co jak co, ale Tomek często nie
wita do ciebie
-Hah nie tak bez okazji. Chyba… tylko teraz mam problem..- powiedziałam
poważnie, wiedziałam jak zareaguje
-Jeju, co się stało?- zapytała z niepokojem
-Nie wiem co zrobić na obiad – zaśmiałyśmy się .
-Mozę w czymś ci pomóc? – zapytała
-Nie, dzięki bejbe J
-OK. To nie będę Wam przeszkadzać, w jakże szerokim gronie
rodzinnym – odgryzła się
- HA HA HA –zaśmiałam się sztucznie
-Oj tylko żartowałam- zobaczyła, ze nie rozśmieszył mnie ten
zart
-Przecież wiem.
-A teraz lecę do pracy. A po niej do Kubusia, może zostanę
na noc- poruszyła brwiami, wiedziałam o co jej chodzi- Pozdrów Artura i Agatę
ode mnie .Pa kochanieJ
-OK. Pozdrowię. Ciao bejbe J
Spojrzałam na
zegarek. Była już 7:23. Wstałam i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam sie, umalowałam
i zrobiłam roztrzepanego koka. Weszłam do kuchni, by cos zjeść. Postanowiłam,
ze zrobię carbonarę. Niestety, nie miałam żadnych składników do wykonania tej
potrawy. Musiałam jechać na zakupy. Zresztą i tak pojechałabym bo w lodowce
tylko światło i wiatr. Grzebałam w torebce, by znaleźć kluczyki do auta. Kiedy wyjęłam
je z jej dna, ruszyłam do mojego białego suzuki Swift. Niestety po rozpoczęciu jazdy
zauważyłam ze musze zatankować. Wjechałam na stacje. Zatankowałam i zamknęłam auto.
Kierowałam się w stronę kasy aby uiścić należna kwotę. Jednak nie dane było mi dojście
tam. Kiedy już znajdowałam się przy drzwiach i chciałam je otworzyć-ciągnąc, ktoś
z drugiej strony je gwałtownie popchał. Dostałam w twarz. Rękę przystawiłam do
nosa, który okropnie mnie bolał. Okazało się ze leci mi krew.
-Przepraszam bardzo, nie zauważyłem Pani- słyszałam kilka
razy
Lecz nie patrzyłam w gore, na osobę, gdy to zrobiłam okazało
się ze jest to…
___________________________________________________________________________
Ok. Prolog mamy już za sobą. Komentujcie, byśmy wiedziały,
czy jest sens kontynuowania..
Pewnie domyślacie się
o kogo chodzi… J
Zapowiada się ciekawie. No i od razu domyśliłam kim jest ten nieznajomy ;)
OdpowiedzUsuńJedyne co mnie trochę denerwuję, to buźki, ale po za tym jest całkiem fajnie. Czkam na następne rozdziały :)
Pozdrawiam @lullaby720
postaramy sie ograniczyc buźki. Mamy nadzieje, ze przez to nie stracilysmy naszego 1 czytelnika, ktory sie tu udziela :)
UsuńRównież Pozdrawiamy :)
Co oznaczają tę 'J'? Napisze Ci w odpowiedzi na asku jak przeczytam resztę ;)
OdpowiedzUsuń