Lecz nie patrzyłam w
górę, na osobę, gdy to zrobiłam okazało się ze jest to Bartek Kurek, tak
własnie ten. Dalej przepraszał.
-Może Pan już
przestać przepraszać? Nic mi nie jest! - Podniosłam głos.
Nie lubiłam, jak ktoś
panikuje, z błahej sprawy robi nie wiadomo co..
-Ok, przepraszam.. - zrobił
smutna minę, a ja ledwo nie wybuchnęłam śmiechem.
-Nie ma sprawy..-
krew wciąż leciała.
Bartek, właściwie Pan
Bartek podał chusteczki i pomógł mi wstać.
-Może jeszcze w czymś
pomogę? - zapytał.
-Nie, dziękuję. Poradzę
sobie - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Wyobrażam sobie hotki
na swoim miejscu… pewnie nie przepuściłyby takiej okazji i poflirtowały.. lecz
ja nie miałam do tego głowy, nie przejmowałam się tym, ze jest to siatkarz czy
jakiś menel.
Stałam i wycierałam
krew z nosa, gdy nagle Kurek zapytał:
-Mogę?- i spojrzał na
chusteczki.
-Oczywiście, w końcu
należą do Pana - wyciągnęłam rękę z paczka chusteczkę, on wyjął jedna i
ponownie zapytał:
-Mogę? - wskazał na
moja twarz, pewnie przeoczyłam jakieś miejsce..
Nie czekał na
odpowiedz, ciągle patrząc w moje oczy,
podszedł i starał się wytrzeć górną wargę, lecz kiedy lekko dotknął jej ja
szybko się wyrwałam:
-Dziękuje za pomoc,
chusteczki i przepraszam za zamieszanie- uśmiechnęłam się lekko i nie czekając
na jego odpowiedz weszłam do budynku stacji, w końcu po coś tu podążałam .
Cały czas
przykładając chusteczki do nosa, zapłaciłam za paliwo i kupiłam jeszcze 2
paczki chusteczek.
Wychodząc chciałam
udać się od razu do auta lecz:
- Przepraszam
Panią - usłyszałam z boku, spojrzałam, to był on..
- tak?
- Czy, aby na pewno dobrze
się Pani czuje?- zapytał
- Słucham? - zapytałam
z rozbawieniem - przecież nic się nie stało, po prostu dostałam w nos, poleciało
trochę krwi, ale nie aż tyle, aby się wykrwawić, głową nigdzie nie uderzyłam. Także
w odpowiedzi na pańskie pytanie, tak czuje się dobrze. Dziękuję i przepraszam
jeszcze raz.
- to ja przepraszam.
- Nic się nie stało. Przepraszam, spieszę się. Do widzenia - powiedziałam, gdyż naprawdę się spieszę..
- Do zobaczenia -
odpowiedział, po czym oboje wymieniliśmy się………….uśmiechami.
Rozbawiona i nieco
podirytowana, wsiadam do auta i ruszam w kierunku supermarketu. Krew przestała już
lecieć. Z jednej strony powinnam skakać z radości, ze spotkałam siatkarza, ale
jakoś zapomniałam o tym.. Aczkolwiek jedna sytuacja nie dala mi spokoju..
****Z perspektywy Bartka****
Kiedy wychodziłem ze sklepu zauważyłem jakiś opór na drzwiach. Od razu zobaczyłem, że przez moje roztargnienie dość mocno uderzyłem dziewczynę. Chwilę stałem zdezorientowany i nic nie mówiłem, ale gdy się ocknąłem pospiesznie zapytałem czy nic jej nie jest. Cały czas trzymała się za nos, myślałem, że zrobiłem jej coś strasznego. Zacząłem ją przepraszać, lecz się nie odzywała. Za kilka chwil w końcu spojrzała na mnie i lekko ochrzaniła, że niepotrzebnie sieję panikę. Ja nadal byłem nieugięty i przepraszałem. Dziewczyna widząc mnie, jak bardzo byłem zły na siebie, zaczęła się śmiać. Zaskoczony, że 'ofiara', która dostała w nos, nie powiem, że lekko próbuje zahamować nagły wybuch śmiechu. Zapewne większość dziewczyn, będąc na jej miejscu zaczęłaby płakać i skończyłoby się na pogotowiu, ale ona nie.
**** z perspektywy Weroniki****
Dojechałam pod sklep.
Kupiłam to co miałam kupić. I pojechałam do domu. Była już 11:20. Poszłam do
łazienki, aby zobaczyć w jakim stanie jest mój nos, na szczęście nie
wystraszyłam się. Wyszłam i zabrałam się za gotowanie. Carbonara była już gotowa.
Nakryłam do stołu. Zauważyłam, ze do czasu przyjazdu mojego brata mam jeszcze pół
godzinki. Zauważyłam, ze na T-shircie są plamy krwi. Musiałam się przebrać. Założyłam
legginsy i jeansowa koszule. Czekałam na gości.
-Punktualni - pomyślałam,
kiedy zadzwonił dzwonek, gdy zegar wybił 13.
Otworzyłam. Ujrzałam w
nich mojego brata zona.
- Cześć
siostrzyczko! - powiedział, a ja rzuciłam się w jego ramiona, stęskniłam się bardzo.
Tak samo postąpiłam z Anetą.
- Jak my dawno się nie
widzieliśmy- oznajmiłam z kuchni
- Zaniedbujesz nas -
powiedzieli razem.
- Oj wiecie jak jest,
nowe miasto - zaczęłam pojękiwać.
- Nowi faceci - dodała
Aneta.
W tej chwili pomyślałam,
ze o dzisiejszej sytuacji, czy oni coś wiedza? Nie, na pewno nie.
Rozmawiając i śmiejąc się zjedliśmy posiłek. Nie obyło się bez pochwal. Od dziecka lubiłam gotować, ale
bardziej lubiłam robić słodkości.. teraz nie piekę, nie mam czasu, a tez i nie
mam dla kogo ..
- to co
kawa? - zaproponowałam
- poproszę - powiedział Artur.
- Ja dziękuję, nie mogę - odpowiedziała
Aneta z uśmiechem.
Usiadam z powrotem,
chyba wiem, dlaczego tu przyjechali. Spojrzałam na nich.. a oni na mnie i
zaczęli się śmiać.
- Naprawdę? - zapytałam
- tak
cioteczko - odpowiedział Artur. Nie mogłam się powstrzymać, podbiegłam do nich i
przytuliłam.
Nikomu nie życzyłam tyle
szczęścia co im, kocham Artura i Anetę tez. Wiele dla mnie zrobili, dzięki nim
jestem tu gdzie jestem, to oni mnie motywowali. Posiedzieliśmy jeszcze z
godzinkę, zaczęli się zbierać. Zaprosili mnie do siebie. Oczywiście powiedziałam,
ze ich odwiedzę. Szybko posprzątałam,
pod prysznic i przed telewizor. Przypomniał mi się dzisiejszy incydent.. hmm na
żywo jest jeszcze przystojniejszy.. kurde co ja bredzę.
Kompletnie zapomniałam,
trwa liga światowa, nasi siatkarze będą teraz grac u siebie.
- Aj, jak ja chciałabym
być na takim meczu - rozmarzyłam się.
Nagle zadzwonił
telefon. Majka. Czyżby nie była zajętą Kuba?
- Heeej. Są jeszcze?
- Siemka. Nie już pojechali - odpowiedziałam.
- Ok. to ja zaraz będę -
nie zdążyłam nic powiedzieć, rozłączyła się.
Czyżby coś się stało?
Po chwili wpada
dziewczyna. Przywitałyśmy się. Usiadła obok mnie na kanapie:
- Mam dla ciebie
niespodziankę - powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo
- Ja tez muszę ci cos
powiedziec. Aneta jest w ciąży.
- Świetnie! Gratuluje
cioteczko! Następnym pogratuluj tez im ode mnie, bądź co bądź to ich zasługa
- Ok. nie ma sprawy, a
ty co masz dla mnie?
Szeroka uśmiechnęła się
i zza pleców wyciągnęła….
________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział za nami, mamy nadzieje, ze sie podoba.
Prosimy, komentujcie oceniajcie - wtedy bedziemy wiedzialy co w razie czego poprawic..
A domyslacie się co Majka wyciągneła zza pleców??
Pozdrawiamy :)
________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział za nami, mamy nadzieje, ze sie podoba.
Prosimy, komentujcie oceniajcie - wtedy bedziemy wiedzialy co w razie czego poprawic..
A domyslacie się co Majka wyciągneła zza pleców??
Pozdrawiamy :)
Jak mniemam wyciagnela zza plecow 2 bilety na mecz w lś Polakow :D a co do rozdzialu to wyszedl wam mega *.* wciagnela mnie ta historia ^_^
OdpowiedzUsuńIdę o zakład że to były bileciki na mecz:D
OdpowiedzUsuńBartek total nie ogar. Jak można tak załatwić dziewczynę... Jednak Kurek potrafi :P Gratulacje głównej bohaterki za zostanie ciocią:P
Czekam na kolejny:) Powiadamiaj mnie nowościach na blogu wherever-will-you-go.blogspot.com lub na gg 47815800
POZDRAWIAM !!!
Paulka